Komentarze (0)
Dziś człowiek tak często nie wie, co nosi w sobie, w głębi swej duszy, swego serca. Jak często jest niepewny sensu swego życia na tej ziemi. Ogarnia go zwątpienie, które przeradza się w rozpacz.
Dziś człowiek tak często nie wie, co nosi w sobie, w głębi swej duszy, swego serca. Jak często jest niepewny sensu swego życia na tej ziemi. Ogarnia go zwątpienie, które przeradza się w rozpacz.
Piąta pora roku. Pora naszych tęsknot i marzeń. Ukryta gdzieś między naszymi oddechami, między palcami, które łączy więcej niż ktokolwiek zdoła zrozumieć. Między, ustami, które dzielą kilometry a telefon nie rozumie.
Piąta pora roku - bardziej elastyczna od nas samych, bardziej zjesieniała od jesieni, a taka zielona.
Piąta pora roku - niewiele ma wspólnego z rokiem, czasem czy pogodą. Nie zależy ani od słońca, ani od deszczu, ani od śniegu. Nie ma na nią wpływu niskie czy wysokie ciśnienie atmosferyczne. Przychodzi, gdy otwieram drzwi twojego pokoju i widzę, że wszystko tęczowieje, jaśnieje i wtedy wiem, że żyjemy dla siebie.
Że za chwilę wszystkie zielone i te już całkiem zjesieniałe słowa owiną nas ciepłem i że za oknem przestanie istnieć świat. Spełnią się wszystkie marzenia o zrozumieniu i byciu potrzebnym.
Jest wszystkim, co mam. Przychodzi bardzo rzadko i jej brak tak boli.
Piąta pora roku, pora naszych tęsknot i marzeń. Ukryta gdzieś między naszymi oddechami, między palcami, które łączy więcej niż ktokolwiek zdoła zrozumieć. Między, ustami, dla których słowa mają większe znaczenie niż pocałunki, naruszające świętość. Między ustami, które dzielą kilometry a telefon nie rozumie..... I nie potrafi połączyć.
Każdy z nas ma jakiś tam raj.Taki zupełnie mały gdzieś między sercem a duszą. Wychodzący poza ramy czasu: jak piąta pora roku, 13-nasty miesiąc, jak pełnia dnia tuż przed świtaniem. Ukryty przed zgiełkiem miast. Zupełnie nierzeczywisty, piękny.
Ja taż mam swój. Gdzieś między wszystkimi porami roku, które jak kierunki świata zaglądają, każda przez inne okno.
Stoi taki mały, gęsto opleciony bluszczem jak nadzieją.
Zbudowałam go w tej części serca, która opiekuje się marzeniami.
Ma zielone okna i drzwi, drewniane podłogi, skrzypiące schody, stare wiklinowe meble i kwietniki. Z każdej strony wyrastają kwiaty. Zieloną poświatą wdzierają się w najciemniejsze zakamarki, w najsmutniejsze serca. Mój dom ŻYJE.
Słowo cisza nie ma w nim racji bytu, choć spokój nie jest mu obcy.
Co można nazwać sztuką i szczytem znajomości samego siebie oraz na prawdę optymistycznie nastawionego do życia człowieka?! - umiejętność poprawienia sobie humoru ... samym sobą, co niewiele osób potrafi!
Poczuć się szczęśliwym tzn :
wzruszyć się każdą kroplą deszczu, usłyszeć szum wiatru,
przeżywać każdą z chwil gdy na naszej twarzy pojawia się coś
co nazywamy uśmiechem..pamietać chwile gdy serce mocniej bije..
biec pod malinowym niebiem..ciągle przed siebie..
bo przecież nie można biec do przodu patrząc w tył
.a jeśli zdecydujemy się na taki sposób biegu..o wiele utrudnimy sobie życie..
Prawda jest taka że ludzie jeśli chcielibybyć szczęśliwym byliby..
wystarczy isc przez życie z optymistycznym podejściem..niestety w dzisiejszym swiecie jest tak
że ludzie nawet majac wszyzstko co im potrzeba znajdą powód by ponarzekać..
szukamy pecha tam gdzie go niema.. choroba cywilizacyjnej abstrakcji..XXI w.
Czasem mam takie napady "co byś zrobił gdybyś mnie teraz widział?" I poprawiam włosy, zamykam oczy i wyobrażam sobie, że jesteś obok. Uśmiecham się do Twojego odbicia w mojej wyobrażalni, niemal czuję Twój dotyk. Moje serce jest tak pełne radości, że niemal czuję jakbym miała wybuchnąć.
W moim sercu jest taka malutka świeczuszka. Źli ludzie próbują ją wciąż zdmuchnąć.
Ona nie zgaśnie. Dobrzy ludzie mi ją dali. Oni ją zapalili.
To dzięki niej znajduję miłość, radość, dobroć, nadzieję, siłę. Dzięki niej żyję. Dzięki niej jestem. Dzięki niej i Wam, drodzy przyjaciele, wyciągnę rękę do wroga i oddam mu ją. Ja już jej nie potrzebuję. Bo moje serce jest już jak taka świeczka. Wiecznie płonąca świeczka.
Zawiązali mu oczy. Kazali otworzyć usta.
Miał smakować i mówić co
to jest. Jeśli odgadnie za każdą
poprawną odpowiedź dostanie rok więcej życia.
Wszystkie myśli ,ukryte się w Twojej głowie to niewypowiedziane słowa ...
Czasem lepiej zatrzymać je dla siebie,
czasem dobrze dać im upust...
Kiedy inni dowiedzą się co myślisz,
zaczną doceniać Cię lub nienawidzić.....
ale może prawda lepsza jest od nieszczerego milczenia?
Pamiętacie, kiedy byliście małymi dziećmi i wierzyliście w bajki, marzyliście o tym, jakie będzie wasze życie? Biała sukienka, książę z bajki, który zaniesie was do zamku na wzgórzu. Leżeliście w nocy w łóżku, zamykaliście oczy i całkowicie, niezaprzeczalnie w to wierzyliście. Święty Mikołaj, Zębowa Wróżka, książę z bajki - byli na wyciągnięcie ręki. Ostatecznie dorastacie. Pewnego dnia otwieracie oczy, a bajki znikają. Większość ludzi zamienia je na rzeczy i ludzi, którym mogą ufać, ale rzecz w tym, że trudno całkowicie zrezygnować z bajek, bo prawie każdy nadal chowa w sobie iskierkę nadziei, że któregoś dnia otworzy oczy i to wszystko stanie się prawdą. [...] Pod koniec dnia, wiara to zabawna rzecz. Pojawia się, kiedy tak naprawdę tego nie oczekujesz. To tak, jakbyś pewnego dnia odkrył, że baśń może się nieco różnić od twoich wyobrażeń. Zamek, cóż, może nie być zamkiem. I nie jest ważne "długo i szczęśliwie", ale "szczęśliwie" teraz. Raz na jakiś czas, człowiek cię zaskoczy, i raz na jakiś czas człowiek może nawet zaprzeć ci dech w piersiach.
Moje doświadczenia w dziedzinie seksu kojarzyły mi się z oczekiwaniami wobec nowego, wspaniałego filmu, o którym wszyscy mówią i który wszystkich zachwyca. Idzie się do kina z wielką nadzieją, że będzie tak jak mówią. A potem już po wszystkim i człowiek wychodzi z kina, mrużąc oczy przed ostrym światłem - zmęczony, lekko rozczarowany i zdziwiony, skąd ten cały szum wokół takiej błahostki.
Mężczyzna zbudowany jest z:
umięśnionych kończyn rzeźbionego torsu szerokiej szyi małego i bezużytecznego członka zwanego dumnie Wackiem. Według kobiet służy on do myślenia. kulistej nakładki na szyję, potocznie zwanej głową - by wiatr nie wpadał ot, tak do przełyku podczas konsumpcji grillowanej golonkiSystem odpornościowy mężczyzny jest nadzwyczaj skuteczny przeciwko:
związkom kwasów tłuszczowych z sodem - popularne mydła sodowe są nieskuteczne larwalnym stadiom człowieka - zwykle wytwarzana jest struktura obronna oddalająca prawdziwego mężczyznę od zagrożenia jakim jest dziecko, najczęściej ma formę konsoli do gier bliskim kontaktom z zaawansowanymi wiekowo (czyt. równymi w latach z mężczyzną) samicami człowieka - zwykle używa w tym celu odjazdu w siną dal z dwudziestoletnią blondynką lustrom - reakcja automatyczna - omija. Przy spojrzeniu w lustro doznaje halucynacji, najczęściej mających postać obrazu samego siebie z okresu studiów, w wyidealizowanej formie.
Stoję przy oknie, patrzę jak kropelki deszczu z wdziękiem gonią się po szybie. Ludzie gdzieś biegną depcząc kolorowy dywan liści. Pan bez parasola podciąga kołnierz. Uciekające samochody spryskują kałużami świat.
Ludzie nie lubią jesieni. Uciekają przed deszczem i wiatrem. Nie robią bukietów z barwnych liści. Nie patrzą w zachmurzone niebo. Nie potrafią cieszyć się zwyczajną niezwyczajnością jesiennych dni.
Kobieta – człowiek rodzaju żeńskiego, wyróżnia się szczególnymi wypukłościami. Kobieta to także pasożyt męski. Często wymaga renowacji w postaci szpachli z Avonu. Zdobyta przez mężczyznę przechodzi przemianę w żonę z obligatoryjnie dołączoną teściową. Diabelska istota. Noc, ale sprawia, iż dzień (mężczyzna) jest istotą lepszą. Często wymaga resetowania – przycisk resetu w jej przypadku to jakieś ciężkie narzędzie, którego mężczyzna bez wahania powinien używać. Należy być jednak ostrożnym, ponieważ zbyt częste resetowanie może popsuć nam sprzęt i będziemy musieli go wyrzucić.
Dla kobiet nie istnieje coś takiego jak limit na karcie kredytowej. Gdy kobieta mówi Moment! lub Chwileczkę!, oznacza to zazwyczaj: Sama nie wiem kiedy, ale na pewno nie w ciągu najbliższej doby. Kobieta potrafi z pół kilometra dostrzec sukienkę na wystawie, po czym wrzucić ją do szafy i już na następny dzień twierdzić, że nie ma co na siebie włożyć. Upośledzony zmysł orientacji w obiektach wielkopowierzchniowych zamkniętych. Kobieta potrafi mieć 6 szaf ubrań i co dzień wyć, że nie ma w co się ubrać. Raz na miesiąc się psuje, ale na szczęście sama się naprawia. Z reguły cierpi na trwający pół roku ból głowy. Brak jakiejkolwiek solucji czy cracka. Są tylko dwa sposoby zarządzania kobietą... Pierwszy nie działa, drugi nie istnieje. Piękno kobiety jest wprost proporcjonalne do tego jak się podoba i odwrotnie proporcjonalne do tego jak mężczyźni się jej podobają. Piękno kobiety jest zazwyczaj odwrotnie proporcjonalne do jej inteligencji. Prędkość kobiety jest wprost proporcjonalna do prędkości otwieranych drzwi.
lub też, twoja prędkość jest wprost proporcjonalna do kwadratu prędkości chodu jej męża.
Szczęście kobiet jest odwrotnie proporcjonalne do jej masy oraz do masy, którą musi zrzucić. Wiek kobiety jest wprost proporcjonalny do czasu jaki spędza ona w łazience. Miłość kobiety jest odwrotnie proporcjonalna do możliwości posiadania danego mężczyzny. Miłość kobiety jest wprost proporcjonalna do możliwości zarobkowych jej męża. Portfel kobiety (wliczając wszelkie dobra w nim zawarte) jest (fizycznym) portfelem mężczyzny. Długość nóg jest zazwyczaj odwrotnie proporcjonalna do ilorazu inteligencji. Kobieta, której włosy nie pachną szamponem jest nieatrakcyjna.Tematy do samodzielnej, domowej edukacji kobiety.
Cisza: ostateczna granica, której żadna kobieta nie osiągnęła. Nieznane strony bankowości: limity kredytowe/dzienne. Nieznane strony bankowości: posiadanie oszczędności. Imprezy: jak obejść się bez nowych strojów. Zarządzanie mężczyzną: prace domowe mogą poczekać do zakończenia meczu. Etykieta łazienkowa: mężczyzna również potrzebuje miejsca w szafce. Etykieta łazienkowa: jego maszynka do golenia jest jego i nie służy do golenia nóg. Etykieta łazienkowa: mężczyzna jest władcą deski klozetowej (w skrajnych wypadkach nie edukacji kobiety następuje zdemontowanie deski klozetowej). Umiejętności komunikacyjne: łzy – ostatnia deska ratunku, nie pierwsza. Umiejętności komunikacyjne: myślenie przed mówieniem. Umiejętności komunikacyjne: osiąganie celu bez brzęczenia. Bezpieczne prowadzenie samochodu: umiejętność, którą możesz nabyć. Umiejętności telefoniczne: jak odłożyć słuchawkę. Wprowadzenie do parkowania. Zaawansowane parkowanie: parkowanie tyłem. Gotowanie: powrót do bekonu, jajek i masła. Gotowanie: trzcina i torf nie są przeznaczone do konsumpcji przez ludzi. Gotowanie: jak nie narzucać swojej diety innym ludziom. Komplementy: przyjmowanie z wdzięcznością. Zespół napięcia przedmiesiączkowego: nie jego problem. Taniec: dlaczego mężczyźni tego nie lubią. Strój klasyczny: noszenie strojów, które już masz. Kurz: nieszkodliwe zjawisko dostrzegane tylko przez kobiety. Integracja prania: pranie wszystkiego razem. Olej i paliwo: twój samochód potrzebuje obu. Olej i paliwo: trzeba nalewać samemu, nie wysługiwać się płcią mądrą. Pilot do TV: tylko dla mężczyzn. Pilot do TV: płeć piękna nie powinna oglądać seriali/filmów romantycznych w czasie trwania meczu. Przygotowanie do wyjścia: zacznij dzień wcześniej. Przygotowanie do wyjścia: nigdy nie mów „Chwileczkę” albo „Jeszcze momencik”, bo mężczyzna tego nie zniesie i pójdzie sam. Kupowanie: kupuj tylko najpotrzebniejsze rzeczy – żywność kupować w sklepie spożywczym, nie w ciucholandii. Handel: 1 szafa ubrań jest wystarczająca – jeśli chcesz nowych ubrań, sprzedaj stare. komputer PC:Włączanie [1] Naprawa samochodu: nie dotykać, bo bardziej zepsujesz. Mycie samochodu: tylko i wyłącznie w białym podkoszulku.
Bartek przychodził do nas do biura po swoją dziewczynę Magdę. Tak go poznałam. Był kilka lat starszy ode mnie, ciemny, wysoki brunet, wysportowany i dobrze zbudowany. Zawsze w modnych ciuchach. Od razu zwrócił moją uwagę. Niestety był zajęty. Dałam więc sobie spokój, bo przecież był facetem mojej koleżanki z biura. Wprawdzie z Magdą nie darzyłyśmy się wielką sympatią, ale nie miałam zamiaru być tą trzecią i wchodzić im w drogę. Przestałam się więc nim interesować, mimo, że samotność bardzo mi już doskwierała. Od kilku lat byłam sama. Codziennie, po pracy, wracałam do domu rodziców, i zupełnie nie wiedziałam, co ze sobą zrobić. Miałam już dość kłótni z mamą właściwie o wszystko. Miałam dość mieszkania z rodzicami i rodziną siostry. Nie miałam nawet komu się wypłakać. Była tylko praca i dom, i nic poza tym. Trwało to jakiś czas. Nawet nie szukałam nikogo. Czekałam, aż życie samo coś przyniesie i przyniosło.
Magda rzuciła Bartka. Ta wiadomość rozeszła się po firmie jak błyskawica. Wszyscy byli ogromnie zaskoczeni, bo przecież odbyły się zaręczyny, a Magda wybierała już sukienkę ślubną. W biurze aż huczało od plotek. Okazało się, że na wyjeździe służbowym Magda poznała Pawła. Zakochała się od pierwszego wejrzenia i rzuciła Bartka. Na mnie nie zrobiło to wielkiego wrażenia. Nadal żyłam swoim życiem. Bartek sam stanął na mojej drodze. Spotkaliśmy się przypadkiem w pubie. Poszłam zwyczajnie na piwo, on też. Przysiadł się i zaczął rozmawiać. Opowiadał oczywiście o Magdzie, chyba chciał się wyżalić. Ja słuchałam i pocieszałam go. Umówiliśmy się na następne spotkanie. Potem na kolejne i jeszcze jedno. W końcu zostaliśmy parą. Na początku byłam naprawdę zakochana. Miły, czuły chłopak, ze złamanym sercem. Przystojny, elegancki, z dobrą posadą. Czego chcieć więcej. Myślałam, że wreszcie spotkałam tego jedynego. Dobrze nam się rozmawiało, jeździliśmy na wycieczki, spotykaliśmy się ze znajomymi. Wreszcie nie byłam sama.
Nie ukrywałam przed Magdą, że spotykam się z Bartkiem. Powiedziałam jej, bo nie chciałam niejasności i zgrzytów w pracy. Była zaskoczona. Poprosiła mnie o rozmowę w cztery oczy. Zgodziłam się. W tym samym pubie, w którym spotkałam Bartka, opowiedziała mi ich historię. Mówiła o tym, że na początku był cudowny, ale później zrobił się dziwny. Zaczął ją źle traktować. Z byle powodu wpadał w furię, wyzywał ją, przeklinał. Bała się, że kiedyś ją pobije. Na szczęście spotkała Pawła. Prosiła mnie bym była ostrożna i nie podejmowała pochopnych decyzji. Kazała dzwonić, gdyby coś mi zrobił. Powiedziała również, że Bartek nadal do niej wydzwania i mówi, że ją kocha, że chce wrócić.
Ja niestety nie potraktowałam jej słów poważnie. Myślałam, że jest zazdrosna i dlatego to wszystko opowiada. Zaczęłam jej unikać i w ogóle się z nią nie kontaktowałam. Dostałam awans, przeniosłam się do innego biura i z Magdą miałam spokój.
Sielanka z Bartkiem trwała rok. Wprawdzie często go nie było, bo wyjeżdżał na szkolenia, ale wydawało mi się, że go znam. Zaręczyliśmy się. Rozpoczęły się przygotowania do ślubu. Kilka tygodni przed tą niby najważniejszą dla nas datą, coś zaczęło się psuć. Bartek stał się nerwowy. Wszystko było źle. Wyzywał mnie od najgorszych, kiedy coś mu nie poszło. Znikał na całe wieczory, albo siedział w swoim warsztacie. Wolał spotkać się z kolegami, niż ze mną. Przyjaciółka poradziła mi, żebym odwołała ślub. Bała się, że będę bardzo żałowała.
Miała nosa. Powiedziałam Bartkowi, że odwołam wszystko jeśli tak będzie nadal. Płakał, przepraszał mnie. Uwierzyłam.
Z drugiej strony wstydziłam się co ludzie powiedzą, jeśli wesele się nie dobędzie. W szafie wisiała moja wymarzona suknia. Łudziłam się, że będzie dobrze, chociaż sama w to do końca nie wierzyłam. Jeszcze w dniu ślubu miałam wielkie wątpliwości. Chciałam uciec sprzed ołtarza, ale tego nie zrobiłam. Wstyd i chęć zadowolenia rodziny zwyciężyły. Pobraliśmy się.
Od tej daty minął rok, a ja nienawidzę swojego męża. Magda mówiła prawdę. Bartek jest okropny. Wyzywa mnie codziennie. Jestem głupia, ku.., dziwk….. Nie umiem nic zrobić. Źle gotuję, źle piorę, źle sprzątam. Traktuje mnie jak życiową niedojdę, a taka nie jestem. Nie sypiamy ze sobą w ogóle. On śpi w pokoju gościnnym na kanapie, ja w naszej sypialni. Całe wieczory siedzę sama w domu. Bartek udaje, że robi coś w garażu lub wychodzi z kolegami. Dobra jestem tylko wtedy, gdy są mu potrzebne pieniądze. Ostatnio dowiedziałam się również, że spotyka się z koleżanką ze studiów. Czytałam jego smsy. Pisał w nich np., że ją kocha. Własnej żonie tego nie mówi. Zapytałam co to znaczy. Powiedział, że nic, że bardzo ją lubi, że są przyjaciółmi. Zarówno ja, jak i mąż tej dziewczyny, zabroniliśmy im się więcej kontaktować. Mąż oczywiście ze łzami w oczach obiecywał, że nie będzie do niej pisał, ani dzwonił. Kłamał. Sprawdziłam jego bilingi. Nadal są w kontakcie. Nie wiem czy między nimi do czegoś doszło, mało mnie to już obchodzi. Poniżył mnie, traktował jak psa.
Postanowiłam odejść. Ostrzegali mnie, nie posłuchałam. Teraz płacę za błędy. Na szczęście nie mamy dzieci. Mogę więc zabrać meble i odejść. Tak właśnie zrobię. Nie mogę być dłużej z kimś kto mnie nie szanuje, okłamuje i traktuje gorzej niż psa. Złożyłam już pozew rozwodowy. Wyprowadzam się do rodziców. Tak kończy się głupia miłość, a raczej rozpaczliwe poszukiwanie miłości.
Profesor filozofii stanął przed swymi studentami i położył przed sobą kilka przedmiotów. Kiedy zaczęły się zajęcia, wziął spory słoik po majonezie i wypełnił go po brzegi dużymi kamieniami. Potem zapytał studentów, czy ich zdaniem słój jest pełny, oni zaś potwierdzili. Wtedy profesor wziął pudełko żwiru, wsypał do słoika i lekko potrząsnął. Żwir oczywiście stoczył się w wolną przestrzeń między kamieniami. Profesor ponownie zapytał studentów, czy słoik jest pełny, a oni ze śmiechem przytaknęli.
Profesor wziął pudełko piasku i wsypał go, potrząsając słojem. W tej sposób piasek wypełnił pozostałą jeszcze wolną przestrzeń. Profesor powiedział:
Chciałbym, byście wiedzieli, że ten słój jest jak wasze życie.
KAMIENIE – to ważne rzeczy w życiu: wasza rodzina, partner, dzieci, zdrowie. Gdyby nie było wszystkiego innego, wasze życie i tak byłoby wypełnione.
ŻWIR – to inne, mniej ważne rzeczy: wasze mieszkanie, dom lub auto.
PIASEK – symbolizuje całkiem drobne rzeczy w życiu, w tym waszą ciężką pracę. Jeżeli najpierw wypełnicie słój piaskiem, nie będzie już miejsca na żwir, a tym bardziej na kamienie.
Tak jest też w życiu: jeśli poświęcicie całą waszą energię na drobne rzeczy, nie będziecie jej już mieli na rzeczy istotne. Dlatego dbajcie o rzeczy istotne- poświęcajcie czas waszym dzieciom, partnerowi, przyjaciołom, dbajcie o zdrowie. Zostanie wam jeszcze dość czasu na racę, dom, zabawę itd. Zważajcie przede wszystkim na duże kamienie – one są tym, co naprawdę się liczy. Reszta to piasek.
Po zajęciach jeden ze studentów wziął stój wypełniony po brzegi kamieniami, żwirem i piaskiem. Nawet sam profesor zgodził się, że słój jest pełny. Student bez problemu wlał do słoja butelkę piwa. Piwo wypełniło resztę przestrzeni – teraz słój był naprawdę pełen.
MORAŁ Z TEJ HISTORII...
NIE WAZNE,JAK BARDZO JEST WYPEŁNIONE WASZE ZYCIE,
ZAWSZE JEST JESZCZE MIEJSCE NA JEDNO PIWKO...
Nigdy nie rozumiałem, dlaczego potrzeby seksualne mężczyzn tak bardzo odbiegają od potrzeb seksualnych kobiet. Wszystkie te gadki o Marsie i Wenus... Nigdy również nie rozumiałem, dlaczego tylko mężczyźni są w stanie myśleć racjonalnie...
W zeszłym tygodniu poszedłem z moja żona do łóżka. Zaczęliśmy się pod kołdra głaskać i dotykać. Byłem już gorący jak cholera i myślałem, ze Ona również ponieważ to, co robiliśmy miało jednoznacznie podłoże seksualne. Lecz właśnie w tym momencie rzekła do mnie:
- Posłuchaj, nie mam teraz ochoty się kochać, chce tylko, żebyś wziął mnie w ramiona, dobrze? Odpowiedziałem:
- Coooooooooo?
W odpowiedzi usłyszałem, no jak sadzicie, co? To przecież jasne:
- Ty po prostu nie zdajesz sobie sprawy z emocjonalnych potrzeb kobiet!
W końcu zrezygnowałem i skapitulowałem. Nie miąłem tej nocy seksu i tak zasnąłem...
Następnego dnia poszedłem z żona do Centrum Handlowego na zakupy. Patrzyłem na Nią, gdy przymierzała 3 piękne, ale bardzo drogie sukienki. Ponieważ nie mogła się zdecydować, powiedziałem Jej, żeby wzięła wszystkie trzy. Nie wierzyła własnym uszom i zmotywowane przez moje pełne wyrozumiałości słowa, stwierdziła, że do nowych sukienek potrzebuje przecież nowe buty, zresztą te, które na wystawie oznaczone były cena 600 złotych. Na to rzekłem, ze, oczywiście, ma racje. Następnie przechodziliśmy obok stoiska z biżuteria. Żona podeszła do wystawy i wróciła z diamentowa kolia.
Gdybyście mogli Ja widzieć! Była wniebowzięta!
Prawdopodobnie myślała, ze nagle zwariowałem, ale to było Jej w gruncie rzeczy obojętne. Sądzę, że zniszczyłem wszelkie schematy myślenia filozoficznego na których się do tej pory opierała, gdy po raz kolejny powiedziałem "tak" i dodałem "piękna kolia"...
Teraz była wręcz seksualnie podniecona. Ludzie/>! Jej twarz wyrażała tyle uczuć, musielibyście to widzieć! W tym momencie powiedziała ze swoim najpiękniejszym uśmiechem:
- Chodź, pójdziemy do kasy zapłacić.
Trudno mi było nie wybuchnąć śmiechem, gdy Jej odpowiedziałem:
- Nie, kochanie, nie mam teraz ochoty tego wszystkiego kupować...
Jej twarz zbladła jak ściana, a jeszcze bardziej, gdy dodałem:
- Mam tylko ochotę na to, żebyś mnie wzięła w ramiona.
Gdy z wściekłości i nienawiści już prawie pękała, wbiłem ostatni gwoźdź:
-Ty po prostu nie zdajesz sobie sprawy z finansowych możliwości mężczyzn.
Kobiety gadają, paplają, opowiadają. Później zapominają i znów to samo, paplają, opowiadają. Spotykają się i gadają przy kawie, na trawie, przy winie, papierosie, sosie. Na zakupach, w kafejkach, kolejkach, tramwajach, samochodach, schodach, domach, ogrodach. Wspierają się, popierają. Słuchają i zdania wymieniają. Rytuały powtarzają. Spotkanie, gadanie, opowiadanie, użalanie, wspieranie, popieranie, śmianie. I znów spotkanie, gadanie, opowiadanie, użalanie, wspieranie, popieranie, śmianie. Opowiadają o mężach, kochankach, dzieciach. Śmieciach, zakupach. O gotowaniu, praniu, sprzątaniu, a i czasem głębokie myśli się kłębią, bo przecież nie samym gotowaniem kobieta żyje. I o tym jak tyją gadają zawzięcie. Nie ważne tematy, nie ważne powody najważniejsze jest to że gadają. Gadają do siebie, o sobie, o innych. Rozmowy zaczynają niewinnie, po czym śmiechem je okraszają bo jak tu się nie śmiać, kiedy mój Warcisław taki zabawny, taki inny. A widziałaś co ona miała dziś na sobie? No ta z drugiego, ta która z Hanną pracuje. Wiesz, ta ruda? Jak na żółto tak mogła się ubrać, jak grubo wyglądała! Kaczka! A moja mała Zuzia dziś taka zabawna była! To słodkie, ojeje! Wczoraj super extra sukienkę w galerii dostałam. Rewelacja! A ten film widział? Jak to który? No ten gdzie ona z nim. No właśnie ten! Siła nasza w gadaniu.. Mężczyźni w tym się gubią. Nie znają drogi, plączą się. Nie rozumieją no bo jak i po co? Po co tyle gadać? Sto razy się umawiać jak raz powiedziane zostało. Powtarzać. Pleść, paplać, bzdurzyć. A my gadać będziemy!
Tak mnie rozbawiła ta fotka,że musialam Wam ja tu wkleić.z gory przepraszam za niecenzuralny wyraz......
A mówiłam od razu..
Pamietaj...nie pij za wiele,bo nie masz na to głowy.
Ale facet to facet.Zawsze chce byc madrzejszy.
-Żartujesz? Mam imieniny..Chyba dwa razy do roku mogę się napić? Zabronisz mi?
-A po co?Tylko cię uprzedzam.Wiesz jak to się skończy....
-Wiesz,ze tylko napije sie w imieniny i urodziny..
-Tak,wiem,bo potem pamietasz to przez pół roku!
Nic już wiecej nie miałam do dodania...
I skończyło sie tak,jak myślałam...
A na drugi dzien..głowa boli..pół dnia nieprzytomny...I jeszcze ta głupia gadka..
_To wszystko przez ciebie..Musiałas wykrakać ty wrono!!
Myślę, że strach, jaki odczuwa człowiek stojący nad przepaścią, w rzeczywistości jest raczej tęsknotą. Tęsknotą za tym, żeby rzucić się w dół - albo lecieć z rozpostartymi ramionami.
„Taka jest okrutna prawda o świecie. Ludzie są złośliwi, niewdzięczni i mają w nosie twoje dobre chęci, a każdy dobry uczynek wróci do Ciebie jak bumerang, waląc cię prosto w naiwny łeb.”
Byliśmy bardzo biedni, gdy byłem dzieckiem... gdybym nie był chłopcem... doprawdy,
nie miałbym się czym bawić.
Jednego dnia zadzwoniła do mnie dziewczyna i powiedziała: "Chodź! Nikogo nie ma w domu."
Wyszedłem i chodziłem. A w domu nie było nikogo.
Podczas seksu moja dziewczyna zawsze chce mówić do mnie. Tak jak wczorajszej nocy,
gdy zadzwoniła z hotelu.
To był paskudny dzień. Wstałem rano... założyłem koszulę i guzik odpadł. Podniosłem teczkę
i urwała się rączka. Bałem się pójść siku do ubikacji.
Byłem takim brzydkim dzieckiem... gdy bawiłem się w piaskownicy, kot przysypywał
mnie piaskiem.
Moi rodzice chyba niezbyt mnie lubili. Do zabawy w kąpieli miałem toster i radio.
Byłem takim brzydkim dzieckiem... matka nie karmiła mnie piersią. Powiedziała, że co najwyże
j lubi mnie jak przyjaciela.
Gdy się urodziłem, doktor wszedł do poczekalni i oznajmił memu ojcu:
przykro mi. Robiliśmy co w naszej mocy, ale dał radę wyleźć."
Pamiętam kiedy mnie porwano. Wysłali kawałek mojego palca do ojca. Powiedział,
że potrzebuje więcej dowodów.
Kiedyś zgubiłem się. Zobaczyłem policjanta i poprosiłem go o pomoc w odnalezieniu rodziców.
Spytałem go " Czy Pan myśli, że kiedykolwiek ich odnajdziemy?"
Odpowiedział: " Nie wiem, chłopcze. Jest tyle miejsc gdzie można się ukryć..."
Byłem u lekarza.
panie doktorze, każdego ranka gdy budzę się i patrzę w lustro...
czuje jakbym miał zaraz zwymiotować; Co jest ze mną nie tak?"
Odpowiedział: "Nie wiem. Wzrok ma pan doskonały."
Jednego roku chcieli umieścić moje zdjęcie na plakacie reklamowym... środków antykoncepcyjnych.