Poranki pachnące jesienią.
Komentarze: 0
Jesień już zapukała, weszła i stara się rozgościć.
Drzewa żółkną i gubią wolniutko liście, kasztany spadają i stukotem oznajmiają, ze już jesień przyszła, w ogrodach jeszcze stoją dumnie, wyniosłe mieczyki, kwitną cynie kolorowe i róże cieszą oczy swoim pięknem, ale dni tych cudowności są już policzone.
W sadach gałęzie uginają się od gruszek, jabłek słońcem pokolorowanych, śliwki zwane węgierkami pysznią się granatowo
Najsmaczniejsze są kiedy przymrozek muśnie lekko.
Kiedyś panie domu napełniały wielkie gary śliwkami i smażyły powidła
śliwkowe.
Kto dzisiaj jeszcze smaży powidła?
Już niewiele pań się tym zajmuje.
Placek ze śliwkami, pysznie smakuje do kawy i humor poprawia.
Jeszcze za oknami słońce cieszy i trawniki się zielenią, ale ptaki, jedne odleciały, a inne szykują się do odlotu.
Coraz rzadziej słychać śpiew ptaków.
Niedługo przylecą ptaki, które u nas zimują. Czarne i smutne ptaszyska, które krocząc po śniegu, jak plamy atramentowe wyglądają. Popołudniami drzewa oblepiają i całe chmary, gdzieś na nocleg odlatują, smutno pokrzykując.
Październik od czasu do czasu jeszcze słońcem ucieszy, deszczem lunie i listopad przyjdzie smutny, pełen chmur ołowianych, wiatrów które niepokój niosą. Listopad chryzentamowy, pełen smutku i zadumy nad przemijaniem, wspomnień pełen o bliskich, którzy już odeszli, a także tęsknoty za nimi. Tęsknoty beznadziejnej.
O szyby będzie deszcz jesienny dzwonił.
Smutny, nostalgiczny deszcz.
Dodaj komentarz