List do Mikołaja
Komentarze: 0
Ja wiem Drogi Święty Mikołaju, że jest dopiero listopad, ale chciałam abyś ten list dostał przed milionami innych listów, które zaczną do Ciebie napływać jak tylko jesień zawita na dobre. Moja sprawa jest naprawdę bardzo poważna. I do grudnia ni cholery nie wytrzymam. Jak nie będziesz mógł/chciał mi pomóc to się chociaż wygadam i może mi ulży!
Cztery lata temu, prosiłam Cię Drogi Święty Mikołaju o narzeczonego. Miałam 32 lata i rodzinę non-stop marudzącą i insynuującą iż czas najwyższy się ustatkować. Prosiłam by był kulturalny, oczytany, poważny, twardo stąpający po ziemi. Innymi słowy idealny kandydat na męża i ojca. Dodałam by czasem nie był kobieciarzem, bawidamkiem i lekkoduchem. Nie mówiłam nic o wyglądzie zewnętrznym bo po prostu zapomniałam.
Chciałam Ci powiedzieć, Drogi Święty Mikołaju, że jak zapewne wiesz, prezent otrzymałam. I dziękuję. Twój prezent ma tak piękne opakowanie, że nie ma kobiety któraby się za nim nie obejrzała! Wiem, że jesteś bardzo zapracowany, więc przejdę do sedna sprawy.Nie chodzi o to że jestem niewdzięczna, i jak naprawdę musze, to ja sobie ten prezent na zawsze zostawię (bo prezentów się nie oddaje i nie wymienia), ale gdybyś Ty Święty Mikołaju chciał go wziąć sobie spowrotem i uszczęśliwić inną zdesperowaną single, to ja chętnie Ci w tym pomogę!
Ale po kolei; prosiłam by był kulturalny.
Kulturalny nie znaczy sztywny zawsze i wszędzie. Kultura to nie niewchodzenie do narzeczonej pod prysznic by umyć jej plecy! Kultura to nie pytanie podczas obiadu "czy kochanie będziesz miała dziś wieczorem ochotę na zbliżenie"! Ja pisząc "kulturalny" miałam głownie na uwadze to by przepuszczał mnie w drzwiach i nie mlaskał przy stole! To tyle. Nic innego!
Oczytany. Miał być oczytany. Święty Mikołaju, ja nie miałam na myśli kogoś kto w ciągu roku czyta Biblię, Koran, Boską Komedię, Ulissa, Hamleta i zbiór Mitów greckich i romańskich. Może by tak od czasu do czasu... no sama nie wiem ... coś lekkostrawnego? Niekoniecznie ostatnia biografia Księżnej Diany... ale bo ja wiem? Coś Goldoniego na przykład?
Poważny. Tu Drogi Święty Mikołaju, już przegiąłeś! Poważny nie oznacza opowiadający wszystkim znajomym, przy każdym spotkaniu o wyższości kultury romańskiej nad grecką, o tym jak Włochy z Monarchii stały się Republiką, o Trójcach we wszystkich religiach świata (a jest ich trochę!). Poważny to nie nieśmiejący się z kawałów! Aha, i poważny nie oznacza z poważną miną niezależnie od sytuacji! Powaga to nie jest reagowanie na popełnioną gafę czy głupstwo (jak oblanie się sosem pomidorowym czy pomylenie drogi) słowami "musisz być ostrożniejsza kochanie".
Twardo stąpający po ziemi. No tak. Dla Ciebie, bo dużo podróżujesz oznacza to faceta, który jak udaje się w szalony, spontaniczny i NIEPLANOWANY weekend nad morze (raz na 3 lata...), PRZYPADKIEM ma w bagażniku: mapy każdego kraju Europy, dwa koła zapasowe, zapas jedzenia na trzy tygodnie, kombinezon i sprzęt do nurkowania (dla mnie też!), paszport, namiot, trzy śpiwory (jak by się ktoś nieprzewidujący natrafił) i co jeszcze... aha, zastrzyki insuliny (nie jesteśmy diabetykami), szczepionka w razie ukąszenia osy (nie jesteśmy alergikami) i książkę telefoniczną (na wypadek strajku numerów informacji).
Jeżeli chodzi o to by nie był kobieciarzem i bawidamkiem, to ja miałam na myśli inne kobiety!Jestem jeszcze młodą, ładną i zgrabną kobietą. Głupio się czuję z facetem, który całuje mnie tylko w czoło i odbywa ze mną 8 stosunków rocznie (zawsze w tej samej pozycji pewnie by mnie nie zmieszać i zawsze zaplanowanych wcześniej, bym mogła na to psychicznie się przygotować!). Czy on myśli ze ja się będę zużywać?
Jedyna prośba: Polak. Jaki chcesz, byle Polak!
Bo Polak wie co kto to jest Pankracy
Bo Polak śmieje się z "Alternatywy 4 "i nie musisz mu niczego wyjaśniać.
Bo Polak wie jak było za Komuny - jakie by nie było jego spojrzenie na przeszłość.
Bo Polak mówi po polsku.
Bo Polak lubi bigos.
Bo Polak idzie z flaszką do kumpla.
Bo Polak opowiada kawały o teściowej.
Bo Polak czasem coś przeskrobie.
Bo Polak jak coś przeskrobie wraca z kwiatami.
Bo Polak jak powiesz "Gdzie się to stało? W Teatrze? W życiu nie pójdę do teatru!", wie o co chodzi. Albo udaje, że wie... i śmieje się.
Bo Polak, jak widzi u znajomych film "Seksmisja" nie patrzy zgorszony!
Więc, Święty Mikołaju, jeżeli możesz zrobić coś w mojej sprawie, to będę Ci bardzo wdzięczna i obiecuje, że będę grzeczna już na zawsze!
Dodaj komentarz